Czego Uczą Dzieci /7/ – CIERPLIWOŚĆ
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą… to pierwsze słowa Hymnu o Miłości. Istnieje tyle pięknych słów wypełniających uczucie miłości, dlaczego właśnie cierpliwość jest pierwsza? W tej odsłonie CUD- u poszukam odpowiedzi na to pytanie.
Jestem nauczycielem i matką z wyboru, powołania, pasji i poczucia misji. Zdaję sobie sprawę, że wychowanie to świadomy proces oddziaływania na wszystkie obszary rozwojowe dzieci. Na „wzburzonym oceanie” dziecięcej aktywności, mnogości potrzeb poznawczych oraz intensywności przeżyć staram się być „spokojną wyspą” zapewniającą równowagę, spokój i wyciszenie, które warunkują poczucie bezpieczeństwa. Z wieloletnich doświadczeń, obserwacji i działań praktycznych wiem, że tylko w takich warunkach można efektywnie i z sukcesami brnąć przez trudy procesu wychowawczego – tworzyć zasady, stawiać granice, tłumaczyć błędy i wyciągać wnioski. Pomaga mi w tym wiedza z zakresu psychologii rozwojowej, obserwacja, rozmowy z dziećmi, nauczycielami oraz rodzicami, indywidualny plan pracy oraz empatia.
Nie wiem, czy to „szósty zmysł” czy zdrowy rozsądek i umiejętność wyciągania wniosków doprowadziły mnie do ostatecznej diagnozy, która brzmi „cierpliwość jest gorzka, a jej owoce słodkie”. Tysiące razy miałam w ustach gorzki smak wyrzutów sumienia z powodu porywczych reakcji na czyjeś zachowanie, komentarz, postawę lub gest. Tysiące razy miotały mną wichry emocji i nic konstruktywnego z tego nie wychodziło…tylko kurz bitewny, strata energii i zaufania do siebie. Gdy przyszedł tysiąc pierwszy raz, powiedziałam dość i zaczęłam pracować nad sobą. W znoju i trudzie wypracowałam w sobie ład wewnętrzny obudowany spokojem i wiarą w swoje możliwości. Wiem już, że dzięki harmonii i opanowaniu mogę realnie docierać i wspierać dzieci, bliskich i przyjaciół. Przekonałam się o tym, że spokojny, naturalny ton głosu, dobre intencje i uczciwe zamiary dają dużo lepsze efekty aniżeli krzyk, krytyka, oskarżanie i zadawanie bezsensownych kar, których i tak nikt nie egzekwuje. Dotarło do mnie, że pewnych rzeczy w procesie wychowawczym nie osiągnie się „na pstryk” trzeba czasu i tyle!
Jako rodzic trzylatka, który buduje osobowość i walczy o swoją indywidualność „ładuję” cierpliwość jak telefon komórkowy. Serio, zawsze wieczorem analizuję moje reakcje na jego „akcje” i śpiewam w duchu hymn do mojej cierpliwości z prośbą by mnie nie opuściła! Wiem ile dzięki niej udało mi się zyskać. Najważniejsze to zaufanie mojego dziecka do mnie i moich decyzji i poczucie bezpieczeństwa. Te wartości otwierają kolejne drzwi do jego serc i umysłu…chyba jestem szczęściarą, a wszystko dzięki cierpliwości.
Cierpliwość jest moją tarczą, która chroni mnie przed zgubnym wpływem nerwów, stresu i gniewu. Podpowiada mi dobre rozwiązania, z których jestem dumna, bo widzę jak zasiane ziarno kiełkuje i z pewnością wyda plony. Cierpliwość pomaga mi „poukładać” się sama ze sobą. Dzięki niej lepiej poznaję siebie, swoje wartości, potrzeby i możliwości. Będąc opanowana i wyciszona słyszę swoją intuicję, która w chaosie myśli i intensywności emocji wymyka mi się z pod kontroli i tracę „sterowność”. Cierpliwość daje mi spokój, tak potrzebny do budowania prawdziwych więzi z dziećmi i bliskimi, poprawnych relacji z rodzicami i poczucia wspólnoty z koleżankami i kolegami z pracy.
NIGDY NIE TRAĆ CIERPLIWOŚCI
TO JEST OSTATNI KLUCZ, KTÓRY OTWIERA DRZWI
Antoine de Saint- Exupery
Iga Kamela
Nauczyciel Akademii Edukacji Przedszkolaka w Pałacu Młodzieży
oraz animator zajęć muzycznych w szczecińskich placówkach oświatowych
tekst ukazał się w miesięczniku pedagogicznym DIALOGI nr 4/2019
You must be logged in to post a comment.