Czego Uczyć Dzieci (7) – Radzenie sobie z emocjami
Na ostatnim „cud-nym” spotkaniu rządziły uczucia i mechanizmy, które nimi kierują. Przyszedł czas na emocje. Każdy z nas obdarzony jest indywidualną osobowością. Już w starożytnej Grecji Hipokrates podzielił ludzi na cztery typy osobowości: sangwinik – optymista, melancholik – myśliciel, choleryk – impulsywny, flegmatyk – powolny. My, najczęściej definiując ludzka naturę, posługujemy się dwoma określeniami – introwertyk i ekstrawertyk. Tę typologię ustalił w XX wieku szwajcarski psychiatra Carl Gustaw Jung. Dlaczego piszę o osobowości skoro miało być o emocjach? Zaraz wyjaśnię… Emocje rodzą się w mózgu, a konkretnie w układzie limbicznym, więc są bezpośrednio związane z naszą psychiką. My, dorośli najczęściej odczuwamy: radość, smutek, wstręt, starach, zaskoczenie, dumę, wstyd, zażenowanie i podekscytowanie. U dzieci dominuje radość, smutek , gniew oraz złość. Mamy podobnie, prawda? Jak więc nauczyć dzieci radzenia sobie z emocjami? Odpowiedź jest trudna i… prosta zarazem. Musimy poznać te wszystkie emocje, przeżyć je, doświadczyć na wszystkich etapach, przyglądać się swoim reakcjom podczas ich odczuwania, przeżyć skutki swojego zachowania i, co najważniejsze, wyciągnąć z tych doznań wnioski na przyszłość. Oto recepta na wsparcie naszych dzieci. Pomóżmy im nazwać emocje, które odczuwają poprzez spokojną, pełną zrozumienia rozmowę. Pozwólmy im przeżyć je
w indywidualnym dla nich czasie i natężeniu. Tu ważna jest świadomość i znajomość typu osobowości naszego dziecka. Ekstrawertyk wyrzuci z siebie wszystko, nawet nas tym przygniecie (choć, jeśli znamy tę strukturę, to uchronimy się przed jej ciężarem). Dziecko z osobowością introwertyczną będzie kryło emocje za maską. Będzie milczało, kłamało, unikało rozmowy i najczęściej o wszystko oskarżało siebie.
W tym przypadku potrzebna jest bliskość i empatia. Wyczucie stanów emocjonalnych u takiej osoby jest szalenie trudne, wymagające cierpliwości i zrozumienia. Atmosfera akceptacji i bezpieczeństwa bardzo w takim przypadku pomoże. Pisałam już o tym kilkakrotnie i napiszę raz jeszcze, by się utrwaliło: dzieci nie robią tego, co mówimy, robią to, co my robimy! Jeśli nie kontrolujemy swoich emocji: zbyt szybko wybuchamy gniewem, popadamy w smutek przy drobnym niepowodzeniu lub problemie, złościmy się nieadekwatnie do sytuacji, paraliżuje nas strach a wstyd hamuje każdy krok, to nasze dzieci wykorzystają nasze reakcje na emocje na zasadzie „kopiuj- wklej”. Brzmi niepokojąco? Jestem tego świadoma, bo jestem też rodzicem. Wiem, jak ciężko jest znaleźć „złoty środek”. Mamy tendencję do chronienia naszych dzieci przed stresem, smutkiem, strachem, złością … Nie tędy droga. Wszystkie emocje są potrzebne, wszystkie mówią nam o nas, o innych, o tym czego chcemy, a czego nie chcemy…Czy ta wiedza nie jest kluczowa? Moim zdaniem jest. Dajmy przestrzeń naszym dzieciom do doznawania, przeżywania, poznawania siebie w ich emocjonalności. Nawet jeśli popełniają błędy, nawet jeśli jesteśmy parę kroków przed nimi i wiemy, jak ich wybory się skończą. Jeśli nie krzywdzą siebie i innych, uszanujmy ich wybory
i decyzje. Jeśli na starcie będziemy subtelni i wyrozumiali jest szansa, że w okresie adolescencji, na etapie dojrzewania, kiedy życie staje się dla nich bardzo „skomplikowane” przyjdą do nas. Budujmy dla nich ścieżkę zaufania i wiarygodności od najmłodszych lat, bo kiedyś ta ścieżka stanie się skrzyżowaniem,
na którym z pewnością będą potrzebować naszego wsparcia.
Iga Kamela – Nauczyciel Pracowni Rozwoju Muzyczno-Ruchowego