Impresja malarska- kolorowe krople
„Tak naprawdę potrafimy mówić tylko przez nasze obrazy” – pisał jeden z największych malarzy wszech czasów Vincent van Gogh. Nie każdy z nas umie wyrazić słowami, to co czuje, ale być może prostszą formą przekazu jest malarstwo. Stan umysłu i emocje to konkretna kreska, plama, barwa. Obserwacja świata i przelanie tego na płótno – czemu nie? Dzisiaj młodzi dziennikarze weszli na chwilę w rolę artysty malarza…
Gdybym była malarką, malowałabym obrazy abstrakcyjne. Na średniej wielkości płótnie znajdowałyby się różne figury geometryczne we wszystkich kolorach. Kreski, kropki, koła i kwadraty tworzyłyby wielobarwną kompozycję. Każdy kto patrzyłby na mój obraz, widziałby w nim coś subiektywnego. Moja sztuka pobudzałaby wyobraźnię i skłaniała oglądającego do namysłu nad tym, co przedstawia. Wszystkie moje dzieła znajdowałyby się na największych wystawach świata. Kto wie, może kiedyś zawisłyby obok obrazu Mona Lisa! Jednak wracając do rzeczywistości, nie jestem malarką i chociaż chciałabym tworzyć tak pięknie jak sławny Da Vinci, to wolę pisać i trzymać w ręku długopis, a nie pędzel…
Alicja Piegat, 13 lat
Gdybym była artystką, namalowałabym morze o zachodzie słońca, nad którym spacerowałoby dużo ludzi. Przedstawiłabym wzburzone fale i szybujące ptaki. Niestety, to tylko sfera moich marzeń, bo nie umiem malować. Podziwiam ludzi, którzy potrafią to robić na co dzień. Ja natomiast bardzo lubię pisać i gdy mam w sobie jakieś emocje, przelewam je na papier. Dlatego uczęszczam na zajęcia dziennikarskie, bo gdybym miała talent malarski, na pewno zapisałabym się do Pracowni Plastycznej.
Julia Kalita, 11 lat
Gdybym był malarzem, namalowałbym piękno świata, choć spora część twórców przedstawia ten właśnie temat. Uważam jednak, że każdy artysta tworzy swój własny, unikalny obraz. Oryginalności dodają mu indywidualne ruchy pędzla i umiejętności i subiektywne spojrzenie oczyma wyobraźni. Gdybym był malarzem, intensywnie szukałbym inspiracji i koncepcji. Z pewnością przypatrywałbym się wielu różnym tematom, np. życiu miasta, potędze przyrody, drobności człowieka, pracy w polu i tętniącym makrokosmosem, by ostatecznie znaleźć ten jedyny kierunek, w obrębie którego mógłbym tworzyć. Pomimo szerokiego wachlarza możliwości wydaje mi się, że na swoim obrazie przedstawiłbym połączenie dwóch motywów: człowieka i przyrody. Dlaczego akurat synteza tych dwóch światów? Uważam, że przedstawienie istoty ludzkiej wśród otaczającej go przyrody, której de facto jest elementem, byłoby ciekawe w odbiorze, a przede wszystkim dałoby ujście moim przemyśleniom i marzeniom. Namalowałbym więc wyżynny pejzaż z drewnianą chatą i ścianą lasu w oddali oraz człowieka, łowiącego ryby w niewielkim stawie. Nad chatą unosiłby się dym, a niska mgiełka otulałaby rozciągające się łąki. Ten idylliczny obraz przeniesiony na płótno pozwoliłby mi przenieść się jeszcze realniej do świata wyobraźni i marzeń. I to jest według mnie kwintesencja sztuki – tworzyć, by wyrazić siebie. A co najciekawsze, każdy z nas inaczej zinterpretuje to co na płótnie, bo każdy inaczej postrzega świat i ma inną wrażliwość. I to jest w sztuce najbardziej fascynujące.
Michał Marcinów, 17 lat
Często bezmyślnie robię jakieś małe rysunki na marginesach w zeszytach. Niekiedy nie zdaję sobie z tego sprawy, dopóki nie wracam na te strony, bo zbliża się kartkówka. Wiem, że nie powinnam bazgrać bez potrzeby, ale robię to nieświadomie. W końcu każdy ma jakiś nawyk, prawda? Te małe rysunki obracają się wokół różnych tematów – roślin, zwierząt, dziwnych ludzików… Jednak zdecydowanie przeważają wśród nich specyficzne wzory, które – w zależności od tego, z jakiej strony spojrzysz – przypominają nierealne stworzenia. Na dodatek, potworki te wyrażają moje emocje. Myślę, że gdybym zabrała się za malarstwo, moje prace ukazywałyby właśnie to, co akurat odczuwam. I nie byłoby to coś oczywistego – na przykład jestem smutna, to na środku siedzi smutny ludek. Zapewne przypominałoby to jakiś krajobraz z drobnymi elementami, które zdradziłyby to, co czuję.
Natalia Odrowska, 12 lat
Gdybym była malarką, to pewnie miałabym wiele koncepcji na stworzenie jednego dzieła i ciężko byłoby mi wybrać ten najlepszy pomysł. Czasami mogłoby być tak, że nie wiedziałabym, który wybrać i przełożyłabym tworzenie na inny dzień. Na pewno malowałabym z sercem – nie dla siebie, ale dla innych, bo najbardziej lubię wkładać wysiłek w coś, dzięki czemu widzę uśmiech ludzi i ich wielką radość. A co bym malowała? Chyba marzenia innych i czasem moje.
Alicja Gałecka, 12 lat
Gdybym była malarką, stworzyłabym portret postaci fikcyjnej. Byłby to mały obraz, w którym namalowana przeze mnie postać przypominałaby człowieka, miałaby roztrzepane, zielone włosy i jasną karnację. Spytacie, dlaczego akurat portret tego typu? Szczerze mówiąc, nigdy nie przepadałam za malowaniem przyrody lub postaci typowo realistycznych. Dlatego wolę przenieść się w świat taki, jaki ja sama mogę sobie wyobrazić.
Maja Pałka, 12 lat
Gdybym był malarzem, najchętniej kreowałbym krajobrazy górskie, a moje góry byłyby strome lub z wodospadami w klimacie ciepła. Obrazy miałyby duży, poziomy format i kształt prostokąta. Malowałbym akurat takie, ponieważ lubię naturę i chętnie szukałbym ciekawych miejsc do przerzucenia ich na płótno.
Daniel Szewielewicz, 10 lat