PRACOWNIA DZIENNIKARSKA o zajęciach i Pałacu
Jak było na początku, a jak jest teraz… (zdaniem uczestników)
Gdy sięgam pamięcią do mojego pierwszego dnia na zajęciach dziennikarskich przypominam sobie, że byłam bardzo zaskoczona innym wyglądem sali niż sobie wyobrażałam i ciekawymi zajęciami. Spodziewałam się, że będziemy pisać dużo tekstów i zwiedzać miejsca związane z mediami. Nie spodziewałam się jednak, że wezmę udział w nagraniu przed kamerą. To było dla mnie wielkie przeżycie.
A teraz…mam większy zasób słów, robię mniej błędów ortograficznych i poszerzyłam swoją wyobraźnię. Poznałam wiele osób i wciąż poznaję nowe. Cieszę się, że dołączyłam do tej grupy.
Alicja Gałecka
Dołączyłam do grupy dziennikarskiej w drugim semestrze roku szkolnego. To mama zaproponowała mi udział w zajęciach. Na początku nie byłam pewna tej propozycji, ponieważ w poniedziałki miałam inne lekcje, przez które spóźniałabym się do Pałacu Młodzieży. Rozważałam wypisanie się z języka migowego, który utrudniał mi punktualne przychodzenie na poniedziałkowe spotkania. Podczas pierwszych zajęć byłam lekko skrępowana w nowym otoczeniu. Ale koleżanki rozmawiały ze mną na różne tematy w formie przeprowadzania wywiadu, więc było bardzo miło. Kiedy dowiedziałam się, że pani prowadząca zajęcia pracuje w telewizji bardzo się ucieszyłam, ponieważ lubię osoby z doświadczeniem. Dzięki tej pracowni znalazłam nowych znajomych, poszerzyłam zasób słownictwa i bardziej zwracam uwagę na budowę i stylistykę zań. Teraz też lepiej czytam na głos własne teksty i czuję się pewniej.
Małgorzata Peśla
Okiem reportera…
Jest w Pałacu takie miejsce, gdzie powstają swoiste cudeńka ożywiające wnętrza. To DEKORATORNIA. W niewielkim pomieszczeniu widzę szafę sięgającą sufitu, na której leży mnóstwo tkanin. Przy ścianach stoją ramy i niezliczone ilości przedmiotów, które służyły lub będą służyć za ozdoby. W DEKORATORNI jest także ogromny stół, na którym tworzy się większe dekoracje. To pomieszczenie jest sercem Pałacu Młodzieży, bo właśnie w tym miejscu powstają oprawy cieszące oczy na co dzień.
Michał Marcinów
Miałem okazję oglądać zajęcia taneczne grupy pięcioletnich dzieci pod opieką Pani Ewy Szachoń. Na początku moją uwagę przykuła przestrzeń, która wydawała się przeogromna. Z czasem jednak zauważyłem, że jest to jedynie wspaniałe połączenie okien i luster. Drewniany parkiet idealnie przystosowany do tańca też zachwyca. W trakcie krótkiej rozmowy z uczestniczkami dowiedziałem się, że zajęcia bardzo im się podobają, a układ taneczny, który nam zaprezentowały ćwiczą już bardzo długo. Byłem wielce zaskoczony, gdy zobaczyłem, jak jedna z uczestniczek przytula mojego kolegę i pyta, czy jeszcze tu kiedyś wrócimy. Na koniec mojej wizyty w pracowni tanecznej poczęstowano mnie żelkiem, więc w naprawdę dobrym humorze wyszedłem z sali. Mniam…
Jan Tyszkiewicz
W ostatnim czasie miałam przyjemność odwiedzić pracownię ceramiczną. Po wejściu mogłam poczuć zapach ceglastej gliny, z której są wyrabiane prace. Wszyscy uczestnicy ze skupieniem wykonywali swoje arcydzieła, a Pani Kornelia Tumanowicz nadzorowała pracę. Osobiście uczęszczam na te zajęcia od 5 lat i muszę przyznać, że są one prowadzone w bardzo przyjaznej atmosferze. To idealne miejsce dla kogoś, kto chce pobawić się gliną i zrobić z jej kawałka coś pięknego. Proces wyrobu ceramiki jest bardzo złożony. Po ulepieniu wybranego kształtu, nasza praca trafia do pieca rozpalonego do bardzo wysokiej temperatury, a potem wraca w nasze ręce, aby można ją było pomalować. Tutaj każdy znajdzie dla siebie inspirację, bo jest tu mnóstwo przyborów, szablonów, ściereczek, pędzli, farb. Z tą pracownią naprawdę wiele mnie łączy, dlatego postanowiłam podzielić się swoimi wrażeniami w krótki, reporterski sposób.
Natalia Kusz