C.U.D. III. Co Uszczęśliwia Dzieci? (8). Cudowne życie
Witaj. To nasze ostatnie spotkanie z CUD-em na białej kartce. Za nami trzy edycje projektu, prawie 30 artykułów o nas samych i naszych dzieciach. Zapraszam Cię na ostatni CUDowny spacer. Przespacerujmy się raz jeszcze szukając właściwej drogi do wychowania szczęśliwego, świadomego siebie i kochającego życie człowieka. Pochodźmy po spokojnej, radosnej i prostej ścieżce „prozy życia” z jego stałym rytmem, spokojnym tonem i rytuałami, tak przecież potrzebnymi w budowaniu relacji, więzi i bezpiecznej przystani w naszych rodzinach. Życia autentycznego, szczerego i uważnego, gdzie każdy ma wgląd w drugiego człowieka i akceptuje go, takim jakim jest. Ja, Ty i każdy dorosły, mający wpływ na „małą głowę”, musi być świadomy tegoż oddziaływania. Wiedząc, jaką moc mają nasze słowa, czyny, gesty i głos. To jak słuchamy innych ludzi, co im mówimy o sobie i o nich. Czy to jest szczere? Czy to poza? Czy strach może przed sobą i światem? Jak mamy nauczyć dzieci mówić, to co czują, wyrażać siebie w świecie, nie bać się własnych myśli i uczuć? Tylko od nas samych to zależy. Od naszej postawy, mądrej asertywności, umiejętności komunikacji z drugim człowiekiem na zasadzie „JA” a nie „TY”. Wiem, że na szlaku wychowawczym na szczyt naszych celów towarzyszy nam często smutek, niepewność, bezradność, strach i lęk. Skąd się bierze? Z naszym myśli, potoku nieprzerwanych historii, które sami kreujemy i zazwyczaj jesteśmy beznadziejnymi reżyserami, bo kręcimy dramy, horrory i dreszczowce bez happy endu. Dlaczego tak się dzieje? Bo nikt nas nie nauczył metod i technik radzenia sobie z tsunami przepływającymi przez głowę i rozkładania na części pierwsze naszych uczuć. Czy ktoś poznał w szkole w naszych czasach techniki uwalniania tego, co nas więzi i blokuje? Chyba nie, skoro mierzymy się z taką, a nie inną rzeczywistością. Gdybyśmy urealniali, nie walczyli z okolicznościami, na które nie mamy wpływu to opuściło by nas zmęczenie. Poczulibyśmy ulgę nie tracąc sił, czasu i energii na próby zmieniania losu, który jest taki, jaki jest. Ta wiedza to dar, który pozwala skupić się na tym, co naprawdę ważne, bliskie nam i mające sens – na nas samych, i tych których kochamy. Gdy to zrozumiemy stworzymy przyjazną przestrzeń do rozwoju nie tylko naszym dzieciom ale nam samym. Uwolnijmy się od wszystkiego, co nam nie sprzyja, co sprawia ból i zabiera radość życia. By wiedzieć, co to jest musimy być w ciągłym kontakcie z sobą samym, ze swoją „bazą”. Wielu z nas, żyjąc nie swoim życiem nigdy nie pozna swojego prawdziwego oprogramowania. Ale ufam, że Ty, tak jak ja, chcesz poznać siebie. Jesteśmy tu tylko raz i to przez chwilę, więc raczej warto. Wiele razy w moim projekcie cytowałam mądrych ludzi, specjalistów w dziedzinach pedagogiki, psychologii i filozofii ale jest jeden cytat, mój ulubiony, bo nad wszystkie prosty, krótki i bardzo prawdziwy: „Dzieci nie robią tego co im mówimy, One robią to, co my robimy”. To słowa wybitnego duńskiego pedagoga i terapeuty rodzin Jespera Juula. Usiądźmy i zastanówmy się nad tym jednym zdaniem. Zamknijmy oczy i przenieśmy się do naszego dzieciństwa. Jak bardzo przypominamy swoich rodziców, do których często do tej pory czujemy stłumiony żal, czasem nawet gniew? Jak często słyszymy od bliskich i przyjaciół „zachowujesz się na swoja matka, lub ojciec” jak na to reagujemy? Czy tego samego chcemy dla swoich dzieci? Pozwólmy odejść tym obrazom i uczuciom. One już nie są nam do niczego potrzebne. Nam potrzeba TU i TERAZ, by cudownie żyć. Od teraz😊
Iga Kamela – Nauczyciel Pracowni Rozwoju Muzyczno-Ruchowego