C.U.D. III. Co Uszczęśliwia Dzieci? (7) – Wspólne odkrywanie świata
Tworzenie sprzyjającego klimatu do odkrywania i poznawania świata, to postawa, która niewątpliwie uszczęśliwia nasze dzieci. Ciekawość poznawcza jest wpisana w naturę dziecka, więc wydawałoby się, że rozbudzanie jej nie powinno być dla nas trudnym zadaniem. Czyżby? My dorośli, często obrastamy w pancerze, przez które ciężko przebić się „wewnętrznemu dziecku”, które drzemie w każdym z nas. To „wewnętrzne dziecko”, gdy oddamy mu głos, pomoże towarzyszyć naszym dzieciom w odkrywaniu świata. To „ono” sprawia, że patrzymy na życie z perspektywy małego człowieka, identyfikujemy się z jego przeżyciami i mimochodem, dzięki powracającym wspomnieniom z dzieciństwa, stajemy się bardziej empatyczni, wrażliwsi, radośni, prawdziwsi i otwarci na potrzeby dzieci. Po co wracać do dzieciństwa, skoro jesteśmy „tu i teraz”? A jeśli nasze dzieciństwo wcale nie było takie fajne? Jeśli nie chcemy go przywoływać, bo budzi złe emocje, niepokój a czasem ból. Właśnie po to warto! By się z nim skonfrontować jako dorosły człowiek. Minęło sporo czasu, nabraliśmy dystansu, życiowej mądrości, mamy większą świadomość i dojrzałość emocjonalną, by wyjść na spotkanie sobie z dzieciństwa. Po co? By poczuć ulgę, by uwolnić się od niezagojonych ran, być może by wybaczyć sobie albo komuś? To trudna lecz skuteczna droga do zrozumienia
i pokochania samego siebie.
Dlaczego poświęcam czas naszemu dzieciństwu, podczas gdy mowa jest o naszych dzieciach, dlaczego to takie ważne? W moim przekonaniu nie wychowamy dobrze, jeśli nie będziemy żyć w zgodzie z własnym sobą. Autentyczność jest kluczem do serc naszych dzieci. Marzymy, by wyrosły One na mądrych, świadomych, dobrych, odważnych, zdrowych fizycznie i emocjonalnie oraz pełnych wiary we własne siły, dorosłych ludzi. By miały własne zdanie, potrafiły się odnaleźć w trudnych sytuacjach, miały ugruntowane priorytety i trwały system wartości, dążyły za marzeniami, realizowały cele i plany, umiały zadbać o siebie
i bliskich. By były spełnione i szczęśliwe. Szczęściu trzeba pomóc. Nic nie spadnie z nieba samo. Odkrywanie i poznawanie świata zacznijmy od siebie. Zapytajmy na ile jesteśmy
w stanie wspierać w tym nasze dzieci. Na co starcza nam sił i czasu, by autentycznie i z pełnym zaangażowaniem być z nimi. Jeśli zaganiamy swoje dzieci do aktywności, sami siedząc przed ekranem laptopa, komórki lub telewizora, to prędzej czy później obok nas na kanapie „uwije sobie gniazdo” nasze dziecko. Jeśli zapisujemy je na szereg zajęć dodatkowych a sami nie mamy zainteresowań i pasji, to w naszym dziecku prędzej czy później naturalna chęć doświadczania i poznawania ulotni się. Wybór należy do nas, na co jesteśmy w danej chwili gotowi. Czy to będzie spacer, wycieczka rowerowa, pójście do teatru, kina, na wystawę, gra planszowa, rysownie lub czytanie. Nieważne, dla dziecka najistotniejsza jest nasza obecność, interakcja, rozmowa, wymiana myśli, dotyk, przytulenie. Dziecko czuje się wtedy zrozumiane, akceptowane, potrzebne i kochane. Dziecku nie trzeba gwiazdkowych hoteli z saunami, basenami i leżakami. Jemu trzeba nas, z naszą pasją, energią
i prawdziwą chęcią bycia razem. Choćby to miał być park za rogiem, las czy jezioro w pobliżu. Wspólne odkrywanie świata pozwala nam poznawać siebie nawzajem, przeżywać przygody, zbierać doświadczenia i tworzyć wspomnienia. Tak w sposób naturalny i świadomy zbudujemy z naszymi dziećmi bliskość, zaufanie i przyjaźń.
Iga Kamela – Nauczyciel Pracowni Rozwoju Muzyczno-Ruchowego