Poznaliśmy jedną historię….
W poniedziałek, 30 października, w Pałacu Młodzieży miało miejsce spotkanie z cyklu “Jedna historia wśród wielu innych”, na którym gościem specjalnym była pani Danuta Rutkowska. Wieczór poprowadził opiekun Pracowni Do De Ka – pan Mariusz Zygmunt, a o wyjątkową atmosferę zadbał zespół Musica Sedina. Pan Mariusz opowiedział słuchaczom w skrócie historię dawnego Pałacu Młodzieży, który mieścił się w czterech budynkach przy ul. Wojska Polskiego. Z kolei pani Danuta wspominała czas, kiedy należała do pałacowego zespołu Musicus Poloniensis. Opowiadała o swoich nauczycielach, przyjaciołach i wielu wspólnych podróżach. Wraz z panem Mariuszem zagrała też dla nas pięknego „Menueta” Jana Sebastiana Bacha. Z zachwytem słuchałam tych wszystkich opowieści i muzyki, z podziwem oglądałam też przepiękne obrazy pani Danuty. Doszłam do wniosku, że to wspaniale przychodzić na zajęcia do Pałacu Młodzieży, który od tak wielu lat rozwija pasje w młodych ludziach. I przybliża niesamowite historie tak wielu uczestników. To był naprawdę bardzo udany wieczór! 🙂
Maja Szczęsna, 12 lat, Pracownia Dziennikarska
Tuż po spotkaniu, Klara Stasiowska z Pracowni Dziennikarskiej zadała pani Danucie Rutkowskiej kilka pytań. Oto jej krótki wywiad:
Klara Stasiowska: Co Pani czuje, gdy ma Pani świadomość, że tak mało jest informacji o dawnym Pałacu Młodzieży?
Danuta Rutkowska: Trochę szkoda, że tamte lata już zostały trochę zapomniane. Nie mówi się o nich zbyt często. Dobrze byłoby, gdyby pojawiały się jeszcze jakieś dodatkowe publikacje, nagrania, może archiwalne materiały… Dobrze, by były gdzieś zgromadzone. Może jakaś jedna sala muzealna? Wtedy można byłoby dokładać kolejne rozdziały historii Pałacu…
K.S.: Jak Pani wspomina dawne czasy w zespole Musicus ?
D.R.: Zespół Musicus to była taka moja druga rodzina. W domu jedna, a w Pałacu Młodzieży – druga, z którą bardzo dużo mnie łączyło. Te wspólne wyjazdy, pobyty, dzień i noc ze sobą, próby… Różne sytuacje. Jeden się spóźniał, drugi był zdenerwowany. Bardzo miło wspominam tamten czas. Dużo się wtedy nauczyłam w sensie życiowym.
K.S.: Utrzymuje może jeszcze Pani kontakt z osobami z zespołu?
D.R.: Tak, mam osobisty kontakt z dwoma osobami, a te dwie osoby z kolei z innymi. Nie tracimy kontaktu.
K.S.: To bardzo miłe. Ale widzę, że maluje Pani też obrazy. Co jest dla Pani największą inspiracją?
D.R.: Chyba emocje, kolory, natura, no i muzyka, oczywiście, bo bardzo lubię malować właśnie przy muzyce. Maluję przy tej raczej spokojnej, przeważnie fortepianowej, chociaż grałam kiedyś na wiolonczeli i flecie. Jednak taki cichutki fortepian najbardziej mi służy do malowania. Tak myślę…
K.S.: Przyznam się szczerze, że rozmarzyłam się trochę…
D.R.: Ja też…
K.S.: Bardzo dziękuję za rozmowę
D.R.: Ja również dziękuję
You must be logged in to post a comment.