Dzień Dziecka – okiem pałacowych reporterów
1 czerwca obchodziliśmy Dzień Dziecka i w naszym Pałacu nie brakowało atrakcji. Naszą relację z tego fantastycznego wydarzenia podzielimy dziś na dwa rozdziały: PRZYGOTOWANIA ORAZ WŁAŚCIWĄ IMPREZĘ. Zaczynamy!
Przygotowania
autor: Maja Szczęsna, 12 lat
W krótkiej rozmowie, tuż przed rozpoczęciem imprezy, pani Iga Kamela z Pracowni Rozwoju Muzyczno-Ruchowego powiedziała: „Mamy taki malutki epizodzik, taką małą kropelkę muzyczną, niespodziankę dla dzieci. Będą występować nasi najmłodsi uczestnicy, grupa Misie. To zespół 3-4 latków, prezentujących piosenkę o misiu, który wybiera się na koncert. Będzie też pełna instrumentalizacja. Dzieci zagrają na trójkątach, kołatkach, tamburynach i bębenkach. To utrudnione zadanie, bo będą musiały i śpiewać i grać na tych instrumentach a są naprawdę bardzo małe”.
Z kolei pani Monika Wilczyńska, która na co dzień pracuje w pałacowej Bibliotece, zaprosiła na spotkanie z autorem książki pt. ,,Przygody Kota Umbriagi” panem Piotrem Owczarskim. Tym, którzy nie znają jeszcze tej książki pani Monika przypomniała, że jest ona związana ze Szczecinem, z żeglarstwem i kotem, który w latach pięćdziesiątych pływał tutaj z żeglarzami na jachcie. Taki rudy kot istniał naprawdę i o nim jest właśnie ta opowieść. W naszej rozmowie pani Monika zaprosiła także wszystkich na warsztaty plastyczne z ilustratorem książki panem Maciejem Tumanowiczem, którego można spotkać w Pracowni Ceramicznej.
Wraz z koleżanką Kingą Ginter znalazłyśmy pana Macieja i udało nam się z nim chwilę porozmawiać. „Pracownia Ceramiczna nie ma dzisiaj żadnych specjalnych zajęć, ale i ja i pani Kornelia Tumanowicz będziemy dziś wspomagać Pracownię Edukacji Morskiej i prowadzić warsztaty plastyczne”.
Miałyśmy też okazję zamienić kilka słów z panią Justyną Kozłowską z Pracowni Tańca Etnicznego. Podkreśliła, że do takiego wydarzenia jak Dzień Dziecka przygotowuje się co roku i swoim uczestniczkom zawsze rozdaje upominki. Powiedziała też, że grupa wystąpi w krótkim pokazie na scenie.
Impreza
autor: Natalia Odrowska, 15 lat
1 czerwca jest jednym z moich ulubionych dni. Już czuć lato, wakacje, ale co najważniejsze – to Dzień Dziecka! Może wiekowo nie zaliczam się do dziecięcej kategorii, ale nie zmienia to faktu, że sama data sprawia, że się uśmiecham. W Szczecinie miały miejsce liczne atrakcje, ale te najlepsze odbyły się w naszym kochanym Pałacu Młodzieży!
Już od wejścia widziałam wiele radosnych twarzy – tych dorosłych i tych młodszych. Miałam okazję załapać się na ostatnie chwile tuż przed występem różnych Pracowni. Jedną z nich była Pracownia Tańca Współczesnego pani Ewy Szachoń. Korzystając z okazji, wtopiłam się w tłum dzieci wbiegających na aulę i podpytałam, co właściwie za chwilę tutaj się wydarzy. Jak się dowiedziałam „małe dzieci uszczęśliwiają duże dzieci”, czyli każda grupa przedstawiała swoją dotychczasową pracę podczas zajęć. Na twarzy pani Ewy widać było ekscytację, którą po występie zastąpiła dumą ze swoich podopiecznych i ich zdumiewającego wręcz talentu! Przed samym występem zdążyłam zamienić kilka słów z Nadią, która jest jedną z wielu uczestniczek zajęć Tańca Współczesnego. Była przebrana w prześliczny, różowy strój ze skrzydełkami! Oj, nie byłam pewna, jaki to owad, więc ją zapytałam. Dowiedziałam się, że to skrzydła motyla. Wyglądały cudownie i trochę mi wstyd, że uczę się w większym zakresie biologii, a nie byłam w stanie ich rozpoznać. Mam nadzieję, że Nadia mi wybaczyła. Nie chciałam zbyt długo jej przetrzymywać na rozmowie, bo już zbliżał się występ. Życzyłam powodzenia i powędrowałam dalej.
Na tym samym piętrze swój talent miała okazję przedstawić Pracownia Fotograficzna prowadzona przez pana Jarosława Wochowskiego. W pobliżu auli przygotowano specjalne miejsce do robienia zdjęć — piękny łuk z balonów w różnych odcieniach zieleni i kształtach przypominających owoce. Niestety w temacie fotografii nie jestem zbyt obeznana, więc podeszłam do Karoliny, która uczęszcza do tej Pracowni od początku mijającego roku szkolnego. Dowiedziałam się, że nie jest to jedyna fotobudka, za którą odpowiadają uczestnicy zajęć. Była również taka o tematyce morskiej, którą postawiono na zewnątrz. Przyglądałam się działaniom Karoliny i widziałam, że dobrze się bawiła robiąc zdjęcia, a uśmiech na twarzach osób przez nią fotografowanych był nie do przebicia! Kto wie, może zajmie się w przyszłości profesjonalnymi sesjami? Życzę jej tego z całego serca. A wracając do morskiej fotobudki i tego, co się działo na pałacowym boisku – wiedziałam, że muszę tam zajrzeć. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że się nie zawiodłam. Ani odrobinkę! Czuć było ten morski klimat, a dekoracje robiły wręcz zniewalające wrażenie. I nie brakowało atrakcji, w tym koła z pytaniami i wyzwaniami, za które można było wygrać nagrodę, wspomnianej fotobudki, a przy niej specjalnego miejsca do nauki wiązania sznura. Był także w pełni wyposażony wóz strażacki oraz pani, robiąca z balonów istne cuda! To, co szczególnie mnie zainteresowało, to wielki basen wypełniony wodą z prototypami okrętów, którymi dziećmi mogły sterować. Czy to nie jest rewelacyjne? Gdy podeszłam z koleżanką bliżej, pan Jerzy Szwoch, odpowiadający za Pracownię Edukacji Morskiej, wciąż wlewał wodę do basenu. Opowiedział nam w skrócie o innych morskich atrakcjach. Coraz więcej dzieci zaczęło dochodzić, nie chciałyśmy więc panu Jurkowi zajmować już czasu.
W pobliżu basenu przechadzał się pluszowy Gryf, duża maskotka. Z radością biegał za dziećmi i cierpliwie przyjmował ich zaczepki. Trudno było choć przez chwilę spokojnie z nim porozmawiać, ale ja z koleżanką Paulą jesteśmy dość wytrwałe, więc udało nam się z nim zamienić kilka słów. Gryf zwrócił uwagę na bardzo ważną kwestię. Podkreślił, że Dzień Dziecka jest dla każdego. Niezależnie od wieku, każdy z nas ma w sobie coś z brzdąca i żeby to udowodnić, Gryf zaproponował nam zabawę w berka! Wiedziałam, że obie z koleżanką nie mamy szans ani z nim, ani z armią dzieci, która już na niego napierała, więc grzecznie podziękowałyśmy. Gdy tylko odeszłyśmy, już nowa fala fanów biegła w jego stronę. Biedny Gryf… Jakież on musi mieć zdrowie!;)
Na koniec mojej relacji zostawiłam chyba najważniejszą atrakcję – warsztaty z udzielania pierwszej pomocy. Dobra zabawa dobrą zabawą, ale nie możemy zapominać o właściwym sposobie pomagania, które ratuje nasze zdrowie, a często też i życie. Pani Natalia, na co dzień ratownik WOPR, z chęcią opowiedziała nam o tym, jak ważna jest pierwsza pomoc. Przez cały czas trwania imprezy każdy mógł podejść do stanowiska Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i zadać wszelkie pytania. A młodzież, która poprawnie wykonała pewne zadania, mogła zabrać ze sobą do domu uroczą przytulankę. Jeśli chcecie zapytać, czy podjęłam wyzwania, to spieszę poinformować, że oczywiście podjęłam się ćwiczeń i zwycięsko wróciłam do domu z cudowną… świnką!
To teraz słów kilka o moich ogólnych wrażeniach. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam ten dzień spędzić tak fantastycznie. Wspaniała, ciepła atmosfera, ogólna radość, głośne śmiechy, odgłos fleszy przy robieniu zdjęć, moc atrakcji… Pałac Młodzieży tętnił życiem! Myślę, że była to jedna z najlepszych imprez z okazji Dnia Dziecka w moim życiu. Jeśli nie udało Wam się dotrzeć na nią w tym roku, to szczerze namawiam już na kolejną , bo tutaj jest naprawdę wyjątkowo! Ja już nie mogę się doczekać 🙂
You must be logged in to post a comment.