Z życia Pałacu – rozmowa z Ewą Szachoń
Michał – Dzisiaj postanowiliśmy porozmawiać z panią Ewą Szachoń, nauczycielem tańca współczesnego. W przerwie pomiędzy ćwiczeniami nadarzyła się ku temu okazja.
Michał i Natalia – Dzień dobry (Pani Ewo)!
Iwona Gacparska – Możemy Panią prosić?
Ewa Szachoń – Tak.
M – Pani Ewa nakłada maseczkę to bardzo istotne i ściszyła muzykę.
E. Sz.– Mnie czy grupę?
I. G.– Poprosimy oczywiście Panią.
E. Sz. – Dobrze.
I. G.– Przede wszystkim Panią, jako opiekunkę grupy.
E. Sz.– Dobrze, a kogo ja goszczę?
I. G. – Natalia i Michał mają kilka pytań. To ja zostawiam was już samych w takim razie.
E. Sz. – Natalia jaki styl zmieniony masz, nie poznałam. Dobrze.
Natalia – Ostatnio widzieliśmy na zajęciach u Pani mniej dzieci niż dawniej. Czy ułatwia to Pani pracę?
E. Sz.– No jest komfort taki, że mamy dużą przestrzeń, ale nie jest fajnie, bo nie jest za bardzo wesoło i nie można zrobić ciekawych układów chorograficznych.
N. – Och, no to nie za ciekawie.
M. – To rzeczywiście smutna prawda. Wobec tego jakie odczucia malują się na twarzach dzieci podczas zajęć?
E. Sz.– A o to trzeba by było zapytać dzieci, chociaż mi się wydaje, że i tak są zadowolone. Tak, po Sarze proszę. One w ogóle się cieszą, że w ogóle przychodzą i jakoś tak nie zadręczają się tym, że nie ma dużej ilości dzieci, że one się cieszą, że nawet jest jedna koleżanka, tak, a nie ma całej grupy.
N.– Jeśli zdarzy się, że Pani będzie musiała motywować grupę mimo wszystko do ćwiczeń, to jak to Pani robi?
E. Sz. – Motywować… Mi się wydaje, że to że one przychodzą na zajęcia to już są zmotywowane i ja już nie muszę ich zbytnio motywować.
M. – Rzeczywiście. A w jakim wieku są Pani uczestnicy?
E. Sz.– No to są tak od 6 do 18.
M. – To wobec tego jaki nastrój panuje wśród tych maluchów?
E. Sz.– W tym roku są przecudowne. Fakt, że jest całkiem mała grupa, chyba zaledwie 6 osób, natomiast są tak zdyscyplinowane i tak chętne do pracy, że ten rok jest dla mnie cudowny i cieszę się, że mogę zaczynać z nimi zajęcia o 15.00. Pełen relaks, widzę zaangażowanie, wpatrzone są w panią, wszystkie figury- zapraszam w ogóle na zajęcia o godzinie 15.00 do tych najmłodszych zobaczycie, no po prostu dzieci przecudowne, jestem zachwycona. Co lekcje wychodzę i gratuluję rodzicom, że mają takie wspaniałe dzieci.
M. – Czyli można powiedzieć, że tego potrzebują po prostu?
E. Sz.– Mnie się wydaje, że jak najbardziej.
M. – No dobrze, a jak u dzieci starszych? Czy podczas ćwiczeń widać skutki zamknięcia w domu?
E. Sz.– Nie widać żadnych. Nie widać, one się po prostu cieszą, może troszeczkę na te zajęcia rzadziej przychodzą, ale też potrzebują takiej chwili, aby się nacieszyć sobą. W takim kółeczku siadają na chwilę, żeby się pocieszyć. Natomiast no chyba w ogóle są bardzo zadowolone. Mają kontakt jakiś taki telefoniczny, mi się wydaje, ze sobą. Tym bardziej, że to jest taka grupa bardziej zżyta ze sobą, jeżeli chodzi o najstarszą grupę. Więc one żyją i w pałacu i poza pałacem razem, więc jak one przychodzą, żeby było tam jakoś inaczej niż zawsze.
N. – O, to miła niespodzianka. A jak Pani się czuje w tym trudnym czasie?
E. Sz. – No wiadomo, ja bym chciała żeby było dużo dzieci, bo dużo dzieci to jest większa radość, tak? Pomimo to nawet gdyby część nie umiałaby, a część potrafiłaby zadanie wykonać. No, a tu mamy troszkę mniej, ale się i tak cieszymy, że możemy ćwiczyć, że mamy po prostu możliwość się poruszania, potańczenia w formie takiej może bardziej relaksacyjnej, bezstresowej, bo wiemy, że nie musimy się szykować do turniejów, chociaż mamy 70-lecie pałacu, tak. No ale ćwiczymy, staramy się, dociskamy, mam wgląd do każdego, bardziej mogę podejść poprawić, mimo że nie mogę podchodzić, ale bardziej zauważam pewne błędy, chociaż grupa to i tak się, jak jest tak mało, to starają się nie popełniać tych błędów.
M. – O, czyli jednak wyszło na plus.
E. Sz.– Są jakieś efekty, tak.
M. – No dobrze. Zmieniając nieco temat, jak spędzała Pani czas, gdy z powodu lock down’u pałac był zamknięty?
P.E. – Bardzo ciężko. Tak ciężko, że się bałam wyjść z domu, bo jak po miesiącu wyszłam to się bałam czegokolwiek dotknąć, czy ja się nie zarażę. Teraz jak zaczęłam chodzić do pracy to jakoś się- Jak było, że muszę wyjść z domu do pracy to się częściowo zapomina, że jest właśnie ograniczenie, że jest pandemia. Natomiast jak byłam w poprzednim roku w marcu, marzec kwiecień, jak się pałac zamknął, to było też tak dosyć ciężko. To poszukiwałam materiałów, nie wiedziałam jak te zajęcia mam zamieszczać na stronie internetowej. No trudno, ciężko.
M. – Miejmy nadzieję, że będzie już lepiej.
E. Sz. – No czekamy na to wszyscy, chociaż nie zapowiada się.
N. – A teraz, znowu zmieniając temat, tym razem na ten taki nieco bardziej przyjemniejszy, czym według Pani jest taniec?
E. Sz – Taniec, to radość, miłość, poezja, życie, nie wiem… spoglądanie na świat takimi trochę barwniejszymi kolorami, patrzymy na człowieka z taką otwartością… No nie wiem, to wszystko czego potrzebujemy w życiu.
M. – A pozostając w tym pozytywnym temacie, czy cieszy się Pani z wiosny, którą już widać?
E. Sz. – Bardzo się cieszę. Może tak pozostać.
M. – I tym wiosennym akcentem żegnają się z Wami.
N. – Natalia Odrowska.
M. – I Michał Marcinów.
E. Sz.– I Ewa Szachoń.
M. – No i oczywiście Pani Ewa Szachoń. Dziękujemy.