Z Anną Słowińską w Pałacu….
17 dzień października 2019 roku. Godzina 17.30. W Pałacu Młodzieży w Szczecinie rozpoczęło się cykliczne już SZEŚĆDZIESIĄTE spotkanie miłośników literatury organizowane przez szczeciński Oddział Związku Literatów Polskich i Pałac Młodzieży – W PAŁACU LITERACKO, będące prezentacją twórczości autorów nie tylko szczecińskich, ale i z Pomorza Zachodniego, a czasami zaprzyjaźnionych autorów z innych regionów kraju.
Tym razem uczestniczyliśmy w Spotkaniu z ANNĄ SŁOWIŃSKĄ oraz z… jej mężem – JACKIEM.
ANNA SŁOWIŃSKA jest poetką i prozatorką i od dziesięciu lat Prezeską Regionalnego Stowarzyszenia Literacko – Artystycznego w Policach.
A spotkaliśmy się z okazji promocji jej najnowszej książki poetyckiej „w hurtowni czasu” oraz uhonorowania jej aktywności literacko – społecznej przez Oddział ZLP w Szczecinie nagrodą im. Niny Rydzewskiej – RÓŻĄ POETÓW.
Zapraszam Cię, Drogi Gościu naszej strony, do zapoznania się z namiastką twórczości ANNY SŁOWIŃSKIEJ, a żebyś poczuł też klimat minionego Spotkania, zamieszczam stosowne wiersze oraz fotografie…
***
Szukam hurtowni czasu.
Sprawdzam w książce branżowej,
nie ma.
Pytam znajomych,
nikt nie słyszał.
Spróbuj na informacji −
radzą.
Dzwoniłam.
Numeru nie podadzą,
muszę znać adres,
a przynajmniej ulicę.
Jutro
wybiorę się do zegarmistrza.
On ma tyle czasu…
12.01.2010
***
Jesienią zadumać się można
Nawet na pustym skwerze,
Że cicho, że kotów nie ma,
Że ptaki poleciały za morze.
A cóż dopiero, gdy liść opada
I na myśl przywodzi,
Że do ziemi kiedyś tak bardzo się zbliżymy,
Że znikniemy w niej wszyscy.
To takie zwyczajne i niezwyczajne zarazem,
W stu procentach pojawiamy się
I w tylu też znikamy.
MARIOPOL
Do Dziadków (21. 06. 2007)
Chociaż za małe na mapę to miejsce:
Garaż, obora, stodoła i chata,
Tam zostawiłam dzieciństwo i serce
I gnam tam zawsze na początku lata.
Do pachnących krowim mlekiem dłoni babci,
(Z palcem podciętym sierpem za młodu).
Do zagonów buraków, do powrozów z trawy,
Do ociekających złotych plastrów miodu.
I do dziadka zawsze w pozie kosiarza,
W pełnym słońcu, z osełką w kieszeni,
W każdym ruchu kosy w łanie zboża
Długie ostrze jak srebro się mieni.
Do śmietany tak gęstej jak twaróg,
Stogu siana na żydowskim Kierkowie
I soczystej młodej kukurydzy,
Rzędu malin rosnących przy rowie.
Granatowych oczu młodych cieląt
I do łydek podartych na rżysku.
Do dwóch baniek wiszących na płocie,
wreszcie studni z wodą srebrzystą.
Kłębiastego runa białych owiec,
I różowych ryjków małych świnek,
Do zapachu rosołu i barszczu,
Smaku pysznie zawilgłych landrynek,
Jeszcze ciepłych kurzych jajek w sadzaku,
Wyciągniętej z sykiem gęsiej szyi,
Do sygnału „Lata z radiem” w podwórzu
I na szafie kolekcji motyli.
Do smażonych na węglu kartofli
I wilgoci siana przed wieczorem,
Placków babci i garnka kakao,
Misia z czarnym, kudłatym ogonem.
Do huśtawki z łańcucha przy polu,
Do ogniska na piaszczystej drodze,
Do trzech stawów, co wyschły na amen
I do kociąt na strychu w podłodze.
Do przedziwnych maszyn w garażu
I loterii fantowych na Anny,
I puchato zasłanych dwóch łóżek,
I do wypraw po chleb do piekarni.
Do zabawek struganych przez dziadka
I do szaleństw od świtu do nocy,
I do łuku co z witki wierzbowej,
I drewnianych warcabów, i procy.
I do rąk spracowanych, zmęczonych
Pędzę do nich myślami, wspomnieniem.
I do krzyża kreślonego na chlebie,
Czemu to dla mnie tak ważne jest, nie wiem.
W moich łzach jakby w kryształowych kulach
Widzę obraz stary jak ikona,
Najpiękniejszy obraz tego miejsca:
Wasze otwarte szeroko ramiona.
MY, LUDZIE WSPÓŁCZEŚNI
Szelest papieru czerpanego
zastąpił czystą pościel.
Piny do kart wyparły z pamięci
imiona bliskich,
bo częściej goszczą
w naszych myślach.
Potrzeba klimatyzacji
w nowych samochodach
oziębiła dusze.
Pękate portfele
zastąpiły rozmowy z dziećmi
wpatrzonymi w ekrany
swoich pseudoprzyjaciół.
Metki firmowe
wyzierające z różnych zakamarków
przyprawiają o dumę,
to największe osiągnięcia.
Co po nas zostanie?
Chyba tylko login
i nieaktywne konto
bez aktualnych wpisów.
Czy poczułeś smak i zapach dobrej poezji? Czy zanurzyłeś się choć na chwilę w czasie dostępnym nie dla wszystkich? Jeśli tak, to już wiesz, jakie są spotkania W PAŁACU literacko…
tekst: Stanisław Rapior
zdjęcia: Izabela Ginett
oprawa artystyczna: Ewa Banaś – Krzywińska
You must be logged in to post a comment.