Olek w domu!
Niedzielne popołudnie, na peronie Dworca Głównego PKP w Szczecinie spory tłumek, z transparentami, kamerami i …wiosłami. Najbliższa rodzina – żona, syn i wnuczka Ola, duża grupa przyjaciół i sponsorów, przedstawiciele władz gminy i powiatu Police, liczni dziennikarze. Wreszcie wjeżdża pociąg pośpieszny z Warszawy. – Olek, Olek, Olek!!! – Olek wpada w objęcia witających. Wzruszenie, gratulacje, spontaniczne pytania i szybkie odpowiedzi. – Dwa razy napadli mnie bandyci, ale nie zniszczyli mojego optymizmu. Może jeszcze ruszę na Pacyfik…
Aleksander Doba z Polic, „nasz” Zdobywca Atlantyku, jest już w domu. Wrócił cało i zdrowo, po pokonaniu nie tylko oceanu, ale i sporego kawałka Amazonki, po udanej wizycie w USA. Jest czwartym w świecie człowiekiem, który pokonał Atlantyk kajakiem, a pierwszym, który zrobił to w swoim, niepowtarzalnym stylu – tylko siłą mięśni, kajakiem bez żagla, do tego z kontynentu na kontynent, z Afryki do Ameryki Południowej. Zajęło mu to
99 dni, przewiosłował 5.394 km, wbrew prądom i burzom… Przypomnę, że specjalny kajak, którym tego dokonał, został zaprojektowany i wykonany przez znanego konstruktora i żeglarza kapitana Andrzeja Armińskiego, sponsora wyprawy, któremu Olek specjalnie podziękował. – Pokonałem Atlantyk dlatego, że ani przez chwilę nie wątpiłem, że mój kajak, zaprojektowany i wykonany przez Andrzeja, zapewniał mi pełne bezpieczeństwo na morzu. Dzięki temu dopłynąłem do celu…
Olek wrócił do domu dokładnie po rocznej nieobecności w kraju. Najpierw był gorąco powitany na lotnisku Okęcie w Warszawie, teraz w Szczecinie i w Policach. Olek, witaj w kraju i w domu, jeszcze raz serdecznie gratulujemy niebywałego sukcesu, czekamy na dalszy ciąg twoich opowieści… Dodam, że Olek całe życie wiosłuje, ma w dorobku spory „worek” kajakowych sukcesów, ale też trochę żeglował, ma patent sternika jachtowego. Spotykaliśmy się z Olkiem m.in. w ramach naszego Programu, a w 1999 roku, podczas jednego z naszych rejsów szkoleniowych na „Darze Szczecina”, asekurowaliśmy Olka na przejściu ze Świnoujścia na Bornholm, kiedy rozpoczynał swoją wyprawę wokół Bałtyku. Jego upór, sukcesy i konsekwencja w działaniu to dobry przykład dla naszych młodych żeglarzy. Warto zaprosić Olka dla SKEM, może nasi uczniowie postawią sobie kiedyś podobne wyzwania?
Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler
You must be logged in to post a comment.