Czy „statek moich marzeń” mógł być inny niż „Fryderyk Chopin”, jeżeli patronem SP 53 jest właśnie nasz genialny kompozytor? Tak więc przewodnim motywem międzyszkolnego konkursu plastycznego dla szkół podstawowych, zorganizowanego przez SKEM przy SP 53, był rzeczywiście piękny polski bryg „Fryderyk Chopin”, ale „Statek moich marzeń” zainspirował młodych artystów do niezwykle szerokiej interpretacji twórczej, od rysunków i malunków, po niezwykle pomysłowe i fantazyjne modele, albumy, wiersze, kompozycje, itp., itd. Wszystko to także dzięki pomysłowości i zaangażowaniu organizatorek konkursu, opiekunek Koła – Emili Piskorowskiej i Grażyny Wawrzyniak, wspieranych przez grono pedagogiczne, uczniów i rodziców. Finał konkursu, 2 marca br. – w połączeniu z rewelacyjną wystawą, programem artystycznym i spotkaniem uczestników – był prawdziwym świętem szkoły i może być dobrym przykładem dla pozostałych naszych SKEM, tym bardziej, że ich Koło działa dopiero pierwszy rok. Nagrodzono aż 47 finalistów, z sześciu szkół – SP 53,20,41,42,45,54 i ZS 1, w trzech kategoriach – prace plastyczne (klasy 0-3), formy przestrzenne (3-6), i prace komputerowe (0-6). Brawa dla laureatów i organizatorów (na zdjęciach)!

SP 53 jest jedyną szkołą w naszym województwie noszącą imię Fryderyka Chopina, ma bardzo oryginalny wystrój, z bogatymi elementami marynistycznymi, teraz planują nawiązanie współpracy z armatorem żaglowca „Fryderyk Chopin”. Żaglowiec jest aktualnie na Karaibach, w maju wróci do Szczecina, wychowankowie szkoły spod znaku Fryderyka Chopina już dzisiaj wybierają się z wizyta na pokład „Fryderyka Chopina”. Ich Patron nie był co prawda człowiekiem morza, ale swego czasu odbył podróż morską z Barcelony na Majorkę ożaglowanym, bocznokołowym parostatkiem „El Mallorquin” (na zdjęciu), jednym z pierwszych w świecie statkiem pasażerskim z takim napędem. Dzisiaj na Majorce, w Valdemose, jest Muzeum Chopina, a niektóre z prac laureatów naszego konkursu i projektowane przez nich „statki ich marzeń” są chyba nawet podobne do tego parostatku?

Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler